Przejdź do zawartości
Przewodnik po Mnogości
Wybierz język🇵🇱
🇵🇱
🇺🇸
ustawienia i dostępność

Zaphod Beeblebrox a mnogofobia

Morgan (host) (on/jego) | 30.12.2024

Wróciłem jakiś czas temu do serii Autostopem przez galaktykę. Nadal mam do niej spory sentyment, nawet jeśli jej humor już do mnie nie przemawia (co niekoniecznie jest winą samego Autostopem, bo naprawdę niewiele zostało rzeczy, które jeszcze mnie śmieszą). Pomimo mojego zachwytu tym dziełem, już wcześniej niektóre motywy trochę mi przeszkadzały, teraz jedynie odczuwałem to bardziej ze względu na moją zwiększoną wrażliwość. Ale tym razem po raz pierwszy zwróciłem większą uwagę na postać Zaphoda Beeblebroxa i skłoniła mnie ona do dość przygnębiających refleksji.

Dla tych, którzy nie są zaznajomieni z Autostopem: Zaphod Beeblebrox to humanoidalna istota o dwóch głowach (i trzech rękach, ale to nie ma znaczenia w kontekście tego wpisu). Jest on, mimo to, zdecydowanie jedną osobą. Jego głowy zachowują się niezależnie tylko okazjonalnie, dla komediowego efektu. Poza tymi sytuacjami istnieje jeden, spójny Zaphod. Zaphod coś powiedział, coś pomyślał, chce czegoś, spojrzał gdzieś. Którą głową? Nie ma to żadnego znaczenia. Jego głowy są praktycznie nierozróżnialne, przez większość czasu nie mają nawet odmiennych myśli, nie mówiąc już o osobowościach czy imionach (i jako pisarz nie mogę tutaj dodatkowo nie zauważyć ogromnego straconego potencjału: jak wiele konfliktu można by było uzyskać, gdyby jedna głowa kochała Trillian, a druga nie, albo jedna chciała tylko się dobrze bawić, a druga dokończyć wyznaczoną Zaphodowi misję).

Nie wątpię, że Douglas Adams zdałby sobie sprawę, że nie tak działałyby dwa fizycznie oddzielone mózgi, gdyby się tylko trochę głębiej nad tym zastanowił. Ale raczej nie miało to dla niego większego znaczenia. Dla mnie z pewnością nie miało, kiedy temat mnogości nie był jeszcze tak istotną częścią mojego życia. Zresztą to fantastyka; kogo obchodzą ograniczenia neurobiologii, kiedy bohaterowie poruszają się po kosmosie pojazdem napędzanym na nieprawdopodobieństwo?

W prawdziwym życiu na szczęście prawie nikt nie traktuje bliźniąt syjamskich jako jednej osoby o dwóch głowach. Ale to jedyny taki wyjątek. Dwugłowy kosmita, dwugłowy olbrzym czy hydra, intuicyjnie myślimy o nich jako o jednej istocie z wieloma głowami, a nie kilku istotach z jednym ciałem. Tak samo w przypadku naprawdę istniejących gadów z taką przypadłością. Mówimy o wężu z dwiema głowami, nie o syjamskich wężach. Chociaż tutaj mam może zbyt duże oczekiwania, jako że deprymująco spory odsetek ludzi w ogóle nie postrzega innych zwierząt jako świadomych i zdolnych do odczuwania.

W dawniejszych czasach takie postrzeganie było bardziej usprawiedliwione. Mi osobiście trudno to sobie wyobrazić, ale przecież kiedyś ludzie nie mieli pojęcia, że myśli i świadomość biorą się z mózgu. W starożytności powszechnie uważano serce za źródło inteligencji. Ale teraz wiemy lepiej, a i tak nie budujemy naszego postrzegania świata na tej wiedzy. Może być to, myślę, część pewnego kulturowego dziedzictwa. Koncept bliźniąt syjamskich został mi po raz pierwszy przedstawiony jako dwie osoby połączone ze sobą ciałem i nigdy tego nie kwestionowałem. Koncept dwugłowych węży został mi przedstawiony jako wąż z dwiema głowami i nigdy się nad tym nie zastanawiałem, dopóki nie natrafiłem na czyjeś pytanie, czy powinniśmy uznawać go za jednego węża czy dwa. Może gdyby wszyscy mówili o syjamskich wężach, idea nazwania dwóch stworzeń jednym z dwiema głowami wydawałaby się nam absurdem.

To wszystko przygnębiło mnie oczywiście głównie ze względu na mnogość, bo sprawa nie dotyczy bliźniąt syjamskich, a mitycznym postaciom i gadom jest, podejrzewam, naprawdę wszystko jedno. Ten zakorzeniony także i we mnie odruch uświadomił mi, jak dużo głębiej sięgają podstawy powszechnej w społeczeństwie mnogofobii. Pokładałem taką nadzieję w nauce, w teorii zintegrowanej informacji, która może pokazać światu, że w jednym mózgu może znajdować się wiele świadomości. Ale jakie to ma znaczenie, skoro ludzie podświadomie skłaniają się do zauważania tylko jednej istoty nawet tam, gdzie mózgi są dwa? Najwyraźniej potrzebujemy o wiele więcej, niż udowodnienia, że mamy oddzielne świadomości, żeby zasłużyć sobie na status osoby.

Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że przypadek bliźniąt syjamskich świadczy o kulturowym kształtowaniu naszej percepji takich istot jak Zaphod, a nie jej byciu nieodłączną częścią natury naszego gatunku. Społecznej zmiany w tej kwestii raczej nie zobaczę w swoim życiu, o ile kiedykolwiek do niej dojdzie, ale mogę spróbować się do niej przyczynić. Postanowiłem więc zacząć mówić o wężach syjamskich zamiast o wężu z dwiema głowami. Chociaż naprawdę nie sądzę, żeby samym wężom robiło to jakąkolwiek różnicę.