Przejdź do zawartości
Przewodnik po Mnogości
ustawienia

Samodzielna diagnoza

Ostrzeżenie! Artykuł porusza temat przemocy psychicznej w środowisku medycznym Dlaczego to ostrzeżenie jest ważne?

Samodzielna diagnoza zaburzenia to dość kontrowersyjny temat. Większość osób specjalistycznych ją odradza, ze względu na spore ryzyko popełnienia błędu, jeżeli ma się jedynie powierzchowną wiedzę w danym temacie. Rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji o zaburzeniu przez osoby, które nie mają na jego temat wiedzy, a ze względu na swoją autodiagnozę mogą wydawać się dla nieobeznanych osób autorytetami w tej dziedzinie, jest krzywdzące i niebezpieczne, ale podobny problem występuje niezależnie od tego, czy te osoby faktycznie mają to zaburzenie. Główny powód, dla którego odradza się autodiagnozę, to fakt, że choroby psychiczne, tak samo jak fizyczne choroby, wymagają profesjonalnego leczenia. Czasami da się z nich wyjść bez tego, z wykorzystaniem odpowiedniej wiedzy psychologicznej i ze wsparciem od strony bliskich, ale jest to niezwykle trudne i często dosyć ryzykowne zadanie. A bez dokładnej wiedzy na temat tego, co nam dolega i jak to wyleczyć, można zrobić sobie tylko większą krzywdę. Ale jeżeli pojawimy się w gabinecie psychologicznym i opowiemy o swoich podejrzeniach co do konkretnego zaburzenia, będzie to dobry punkt startowy i dobra osoba psychologiczna powinna wziąć to pod uwagę przy ocenianiu naszego stanu. Problem zaczyna się, kiedy ktoś przywiąże się do błędnej diagnozy i nie chce zmienić swojego zdania, co staje na drodze do otrzymania leczenia, którego naprawdę potrzebuje.

Tutaj jednak dochodzimy do pierwszego problemu z takim podejściem – zakłada ono, że wszystkie osoby leczące są kompetentne i nigdy się nie mylą. W idealnym świecie tak by było, ale niestety naszemu światu daleko jest do idealności i w medycznym środowisku znajdziemy sporo osób, które w ogóle nie powinny mieć pozwolenia na pracę w tym zawodzie. Brak odpowiedniego wykształcenia zdarza się dużo częściej w przypadku mniej poznanych zaburzeń i chorób, takich jak zaburzenia dysocjacyjne, autyzm czy endometrioza. Osoby z dysocjacyjnym zaburzeniem tożsamości otrzymują średnio prawie trzy błędne diagnozy, a od ich pierwszego kontaktu ze środowiskiem medycznym do otrzymania prawidłowej diagnozy wynosi około siedmiu, ośmiu lat[1]. W przypadku endometriozy czas ten wynosi od czterech do jedenastu lat[2], a autyzmu – jedenaście lat, przy czym autystyczne kobiety i osoby socjalizowane do płci żeńskiej są diagnozowane rzadziej i średnio cztery lata później[3]. Tutaj samo przyjście z podejrzeniem konkretnego zaburzenia nie zawsze wystarczy, kiedy niektóre osoby psychologiczne potrafią stwierdzić, że nie masz autyzmu, bo spojrzałxśspojrzałeśspojrzałaśspojrzałośspojrzałuś im w oczy, albo że skoro słyszysz głosy w głowie, to masz schizofrenię. I traktują cię z politowaniem, bo jesteś chory psychicznie, więc nie możesz mieć wiedzy w tym temacie, twoje zdanie i twoje argumenty się dla nich nie liczą. W takiej sytuacji postawa „wydaje mi się, że mam to zaburzenie, ale muszę zaufać tej osobie, bo wie więcej ode mnie” wyrządza osobie leczonej dużą krzywdę. Potrzebujesz mieć pewność, że się nie mylisz, żeby zmieniać osoby leczące tak długo, aż natrafisz na taką, która naprawdę posiada odpowiednią wiedzę na temat tego, co ci dolega.

Drugim problemem tego podejścia jest fakt, że pomoc psychologiczna nie zawsze jest dostępna dla wszystkich. Dla kogoś z zespołem lękowym albo poważną depresją pójście do obcej osoby może być wyzwaniem nie do wykonania, a nie każde może liczyć na wsparcie ze strony bliskich, którzy umówią wizytę za ciebie i odprowadzą cię pod gabinet. Osoba, która doświadczyła traumatycznej terapii, może nie być w stanie spróbować drugi raz, ryzykując, że przytrafi się jej coś podobnego. W tych przypadkach paradoksalnie osoba potrzebuje przejść przynajmniej trochę terapii, zanim będzie w ogóle w stanie pójść na terapię. Czasami może tutaj trochę pomóc pójście prywatnie, bo nie potrzeba uzyskiwać skierowania i często można się umówić przez internet, bez konieczności dzwonienia, ale to z kolei sporo kosztuje. Problem jest jeszcze większy w przypadku mniej znanych zaburzeń, bo na NFZ zwykle nie ma możliwości wyboru osoby terapeutycznej, więc nie można mieć pewności, że ma ona doświadczenie w potrzebnej nam dziedzinie. Diagnoza może być bardzo ważna w zrozumieniu swoich problemów i trudności, wdrożaniu samodzielnej terapii i tłumaczeniu swoich objawów bliskim. Potępianie właściwie przeprowadzonej autodiagnozy to próba odebrania tych rzeczy osobom, które na obecny moment nie są w stanie uzyskać profesjonalnego potwierdzenia swojego zaburzenia.

To wszystko nie zmienia faktu, że samodzielna diagnoza musi być właściwie przeprowadzona. Stwierdzenie u siebie zaburzenia na podstawie filmiku na tiktoku albo czyjegoś komentarza, że wydajemy się być osobą z tym zaburzeniem, to nie jest właściwie przeprowadzona diagnoza. Po pierwsze na cały proces potrzeba poświęcić trochę czasu, co najmniej kilka tygodni lub miesięcy. Trzeba dobrze poznać to zaburzenie i przyjrzeć się swoim objawom, żeby móc ocenić, czy faktycznie odpowiadają one profilowi tego zaburzenia, czy występują tylko pewne podobieństwa. Informacje najlepiej czerpać z różnych źródeł – osoby żyjące z tym zaburzeniem oferują wartościową perspektywę na to, jak to wszystko wygląda w praktyce, ale nie wszystkie mają wystarczającą wiedzę w tym temacie. Przez to często mogą opisywać jako objaw swojego zaburzenia coś, co jest tak naprawdę objawem innego, współwystępującego zaburzenia albo całkowicie normalną rzeczą. Mogą też przedstawiać swoje doświadczenia i odczucia względem tego zaburzenia jako jedyny możliwy sposób, żeby to zaburzenie posiadać, a wiele zaburzeń wygląda zupełnie inaczej w zależności od osoby i kultury. Osoby, które są godne zaufania w danym temacie, zwykle będą podawać źródła, z których czerpią swoje informacje. Naukowe książki i artykuły zwykle są najlepszym źródłem informacji na temat objawów i leczenia danego zaburzenia, ale część z nich może być bardzo stygmatyzująca i oferować rozwiązania, które osoby piszące uważają za właściwe ze względu na swoje uprzedzenia, ale są one krzywdzące dla osób, których dotyczą (na przykład narzucanie fuzji ostatecznej systemom albo uczenie autystycznych dzieci, żeby nie stimowały). Artykuły naukowe można wyszukiwać poprzez Google Scholar – niestety w języku polskim znajdziemy ich znacznie mniej, ale zawsze to coś. W przypadku popularnych stron internetowych o zdrowiu psychicznym jest różnie, jedne informacje mogą być prawdziwe, inne nie, więc należy z nimi uważać i przede wszystkim szukać, czy podają jakiekolwiek wiarygodne, naukowe źródła. Wikipedii można zaufać w wielu tematach, ale jednak każde może ją edytować i nie da się upewnić, że wszystkie wrzucone na nią treści będą prawdziwe. Ale jest niezwykle przydatna, jeżeli chodzi o szukanie źródeł, bo są one podane w prawie każdym artykule.

Kiedy mamy już trochę wiedzy o zaburzeniu, można przejść do samej diagnozy. W miarę możliwości powinno się ją przeprowadzać w oparciu o kryteria diagnostyczne danego zaburzenia, z ICD-11 albo DSM-V, i wykonując specjalistyczne testy używane do oceniania objawów, na przykład skalę doświadczeń dysocjacyjnych. Niezwykle ważnym etapem jest także ocenienie, czy objawy nie wynikają z innych zaburzeń albo chorób. Słyszenie głosów może wynikać z dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości, ale także ze schizofrenii. Ciągłe zmęczenie i problemy z koncentracją mogą być zarówno oznaką depresji, jak i anemii. Poczucie izolacji, osamotnienie i nieporadność w społecznych sytuacjach są częste przy spektrum autyzmu, ale także przy złożonym zespole stresu pourazowego. Oczywiście u niektórych osób zaburzenia, które są często ze sobą mylone, będą współwystępować.

Jeżeli czujesz potrzebę, na koniec możesz stworzyć dokument, w którym wypiszesz swoje objawy i wyniki testów, żeby uzasadnić, dlaczego wystawiasz sobie taką, a nie inną diagnozę. Potem zostaje ci tylko zacząć proces leczenia lub uczenia się żyć z objawami, i prosić bliskie ci osoby o wsparcie, jakiego potrzebujesz. To, czy otworzysz się na temat swojej diagnozy, zależy wyłącznie od ciebie, ale powiedzenie o posiadaniu zaburzenia, zwłaszcza stygmatyzowanego, nieodpowiednim osobom, może się skończyć bardzo nieprzyjemnie, więc najlepiej dobrze to przemyśleć. Z tych osób, które są godne zaufania, wiele pewnie nawet cię nie zapyta, czy masz profesjonalną diagnozę, kiedy stwierdzisz swoje zaburzenie jako fakt (nie licząc oczywiście osób leczących czy innych osób, dla których ta informacja jest dość istotna). A jeżeli ktoś nie będzie chciał zaakceptować twojego zaburzenia i zapewnić ci odpowiedniego wsparcia, dopóki nie otrzymasz profesjonalnej diagnozy, warto przemyśleć zerwanie relacji z tą osobą, jeżeli istnieje taka możliwość.

Niezależnie, czy poprzestaje się tylko na wyróżnieniu potencjalnych zaburzeń, które może się mieć, czy decyduje się na samodzielne zdiagnozowanie się, najlepiej jest nadal dążyć do tego, żeby otrzymać profesjonalną diagnozę. Bez niej nie uzyska się odpowiedniej profesjonalnej pomocy i leków, bez których funkcjonowanie z niektórymi zaburzeniami jest prawie niewykonalne. Oprócz tego tylko z oficjalną diagnozą można otrzymać pewne ułatwienia, których się potrzebuje, takie jak wydłużony czas na testach. W przypadku zaburzeń i chorób znacząco utrudniających codzienne życie można także starać się o orzeczenie o niepełnosprawności, dzięki któremu można uzyskać między innymi wsparcie finansowe od państwa. Oficjalna diagnoza może także pomóc z wątpliwościami na temat własnego zaburzenia i być ostatecznym argumentem w dyskusjach z częścią ludzi, którzy nam nie wierzą. Dlatego naprawdę warto się o nią starać, nawet jeśli będzie to trudny i czasochłonny proces.

Przypisy