Przejdź do zawartości
Przewodnik po Mnogości
Wybierz język🇵🇱
🇵🇱
🇺🇸
ustawienia i dostępność

Systemy endogeniczne

Ostrzeżenie! Artykuł porusza temat mnogofobii oraz endofobii. Dlaczego to ostrzeżenie jest ważne?

Systemy endogeniczne według swojej nazwy powinny oznaczać wszystkie powstałe z wewnętrznych przyczyn (to właśnie oznacza przedrostek „endo”), ale w społeczności często używa się tego słowa do określania wszystkich, które powstały z przyczyn innych od traumy. Ich temat jest mocno powiązany z tematem systemów niezaburzonych, czyli takich, których mnogość nie wywołuje cierpienia ani trudności w funkcjonowaniu i które nie potrzebują leczenia. Ale te dwa określenia nie są synonimiczne i system traumogeniczny może być niezaburzony, na przykład po tym, jak osiągnął funkcjonalną wielorakość i nie spełnia dłużej kryteriów diagnostycznych złożonego zaburzenia dysocjacyjnego, a niektóre systemy endogeniczne mogą być zaburzone.

Istnienie systemów endogenicznych wywołuje wiele kontrowersji i nienawiści w systemowej społeczności. Ale w środowisku naukowym sprawa wygląda zupełnie inaczej – nie spotkałem się jeszcze z osobami próbującymi się wykłócać, że tylko trauma może prowadzić do powstania mnogości, tak jak spotkałem się wiele razy ze sprzeciwem wobec tego, że jesteśmy osobami (a wokół tego u wielu osób sysmedcznych żadnych kontrowersji nie zauważyłem). Jeśli szukacie artykułów używających terminologii „endogeniczny”, „traumogeniczny”, raczej ich nie znajdziecie, bo są to określenia używane przez społeczność, ale wbrew przekonaniom niektórych badań na temat naturalnej mnogości istnieje całkiem dużo. Na razie podsumowanie tutaj choćby tych najważniejszych jeszcze przede mną (chciałem tutaj wrzucić chociaż podstawy, żeby mogły już rozjaśnić trochę sprawę, póki nie znajdę czasu na napisanie więcej), ale znajdziecie je, jeśli otworzycie listę artykułów naukowych i zaznaczcie filtr „niezaburzona mnogość”. O argumencie z niezrozumienia teorii strukturalnej dysocjacji też jeszcze tu napiszę, ale na razie możecie zajrzeć do mojego wpisu „Teoria strukturalnej dysocjacji nie wspiera endofobii”.

Spis treści

Klasyfikacje zaburzeń

DSM-5, amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń, w kryteriach diagnostycznych dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości obecne są kryterium C, wykluczające z diagnozy systemy, które nie doświadczają cierpienia bądź znaczących problemów w codziennym funkcjonowaniu z powodu obecności osób alterskich oraz amnezji, oraz kryterium D, wykluczające także systemy, których mnogość jest normatywna dla danej kultury.[1] ICD-11 także wymaga, aby objawy powodowały znaczące upośledzenie funkcjonowania w ważnych sferach życia lub żeby utrzymanie sprawnego funkcjonowania wymagało włożenia w to znaczącego dodatkowego wysiłku.[2] Jeśli to by było dla was mało, w sekcji „granica z normalnością” czytamy: „Obecność dwóch lub więcej oddzielnych stanów osobowości nie zawsze wskazuje na obecność zaburzenia psychicznego. W niektórych okolicznościach (np. jak doświadczane przez „media” lub inne kulturowo akceptowane osoby praktykujące duchowość) obecność wielu stanów osobowości nie jest postrzegane jako niechciane i nie jest powiązane z upośledzeniem funkcjonowania. W takich przypadkach nie powinna być stawiana diagnoza dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości.”. Upośledzenie funkcjonowania jest tak samo wymagane w przypadku OSDD-1[3] oraz pDID.[4] Oprócz tego żadna z klasyfikacji nie wymaga obecności traumy do zdiagnozowania tych zaburzeń ani nie stawia nieprzekraczalnej granicy wieku, w którym mogą one powstać (to spoza zakresu tego artykułu, ale też częste błędne przekonanie, które warto przy okazji sprostować).

Przypisy



Utworzono: 13.12.2025