Przejdź do zawartości
Przewodnik po Mnogości
ustawienia

Udawana mnogość

Może ci przychodzić na myśl pytanie „jak mogę rozpoznać, czy dana osoba udaje mnogość?”. Jest to pytanie bardzo częste i rozumiemy, dlaczego może pojawiać się w twojej głowie. Odpowiedź na nie brzmi: nie możesz. Każde z odpowiednimi umiejętnościami aktorskimi może naśladować system, co widać chociażby na przykładzie osób singleckich, które odgrywają w filmach role osób z dysocjacyjnym zaburzeniem tożsamości. Odróżnić prawdziwą wielorakość od tej udawanej może jedynie osoba psychologiczna, a i im czasem zdarza się pomylić (zwłaszcza w przypadku mnogości niezaburzonej). Jeżeli nie masz uprawnień do wystawienia im diagnozy, nigdy nie powinnxśpowinieneśpowinnaśpowinnośpowinnuś mówić im, że według ciebie są tak naprawdę jedną osobą. A nawet jeśli masz, polecałobyśmy mówienie jedynie „nie macie DID/OSDD” zamiast „nie jesteście systemem”, bo poczucie potrzeby udowodnienia swojej mnogości przed osobami specjalistycznymi sprowadza na wiele systemów poczucie wykluczenia i niezrozumienia[1].

Nie ważne jak bardzo możesz być pewnxpewnapewnypewnepewnu swojego zdania, nie masz możliwości zajrzenia do ich umysłu i zobaczenia, co tam się dzieje. Pewnie po prostu ich doświadczenia wydają ci się zbyt nieprawdopodobne – zbyt wiele osób członkowskich, zbyt podobne osoby członkowskie, zbyt zróżnicowane, zbyt oddzielne, zbyt połączone, zbyt „dziwne” (nieludzie, osoby introjektowe), wspomnienia z innych rzeczywistości/wymiarów, doświadczenia przeskakiwania z systemu do systemu, posiadanie dostępu do innych rzeczywistości/wymiarów, lista może być nieskończona. Zapewniamy cię, że absolutnie żadne z tych doświadczeń nie jest oznaką udawania mnogości. A jeżeli chodzi o bliski ci system, z dużym prawdopodobieństwem po prostu negujesz ich mnogość, bo na ten moment nie potrafisz sobie poradzić ze wszystkimi zmianami, jakie jej uznanie będzie musiało wnieść do waszej relacji. Zmiana sposobu patrzenia na rzeczywistość nie należy do najłatwiejszych zadań, ale uznając ich doświadczenia za fałszywe, bo nie zgadzają się z twoim dotychczasowym pojmowaniem świata, możesz ich bardzo zranić i zniechęcić do pokazywania prawdziwych siebie przed tobą i innymi ludźmi.

Musimy postawić sprawę jasno – niektórzy ludzie mogą udawać mnogość, najczęściej dla osiągnięcia korzyści lub zwrócenia na siebie uwagi[2]. Ale zamiast próbować podważyć prawdziwość doświadczeń bliskich lub obcych ci osób, zalecamy, abyś spróbowałxspróbowałspróbowałaspróbowałospróbowału przyjrzeć się poniższym kwestiom. I nie podajemy tych informacji po to, żebyś mogłxmółmogłamogłomogłu stwierdzić: „acha! Udają!”, tylko ocenić, czy ktoś nie próbuje cię wykorzystać.

Spis treści

Przemoc i kontrola

Ostrzeżenie! Podrozdział porusza temat przemocy fizycznej i psychicznej Dlaczego to ostrzeżenie jest ważne?

Jeżeli system cię bije czy wyzywa, a za każdym razem, kiedy próbujesz z nimi o tym porozmawiać, słyszysz: „to nie ja, to mój alter” i nie widzisz żadnych oznak poczucia winy ani chęci pracy nad tym problemem (albo oznaki są, ale nadal ich zachowanie się nie zmienia), to znak, że należy opuścić taką relację albo chociaż się od niej zdystansować. Podobnie w sytuacji, kiedy wykorzystują swoje zaburzenie, żeby cię kontrolować – „jeśli nie zrezygnujesz z tego niezwykle ważnego spotkania, żeby pójść ze mną do mojej psycholog, jesteś okropną osobą i w ogóle ci na mnie nie zależy!”, „piłka nożna jest moim triggerem, więc masz przestać ją oglądać, grać mecze, rozmawiać o niej i w ogóle ją lubić” (dla ścisłości, prośba o to, żeby w takiej sytuacji nie rozmawiać o piłce nożnej przy tej osobie nie jest manipulacją – triggery to naprawdę poważna sprawa i należy je szanować; ale nie może ona zabrać ci prawa do oglądania meczy, kiedy jej przy tobie nie ma – to jest już próba kontroli). Jeżeli to brzmi znajomo, a próby pokojowego wyjaśnienia sytuacji nie działają – wiesz, co należy zrobić. Opuszczenie takiej relacji jest trudne, ale powinnxśpowinieneśpowinnaśpowinnośpowinnuś przede wszystkim zadbać o swoje bezpieczeństwo.

Podkreślamy – to wszystko niekoniecznie jest udawaniem mnogości czy zaburzenia. Osoba prześladująca może wyładowywać na tobie swoją wściekłość, a jej współosoby nie potrafić jej powstrzymać. Ale nie znaczy to, że masz dawać się ranić – czasami czyjeś dobre chęci to za mało. Istnieje coś takiego jak systemowa odpowiedzialnośćosoby członkowskie systemu powinny brać na siebie konsekwencje czynów swoich współosób. Jeśli nie są w stanie zapewnić ci bezpieczeństwa, potrzebują pomocy, ale nie ty jesteś osobą, która jest odpowiedzialna za jej dostarczenie. Odeślij ich do osoby psychologicznej i zdystansuj się od nich na tyle, żeby nie mogli cię zranić, dopóki nie rozwiążą swoich wewnętrznych problemów. A jeżeli doświadczasz z ich (albo kogokolwiek innego) strony przemocy w domu, zadzwoń na niebieską linię, a w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia od razu na 112.

Błędne informacje

Jeżeli osoba, z którą rozmawiasz, mówi ci, że współosoby to tylko metaforyczne koncepty albo że tak naprawdę nie są świadome – to zły znak. Nie musi być to wcale celowe udawanie – całkiem prawdopodobne, że masz do czynienia z osobą singlecką, która zdobyła jedynie powierzchowną wiedzę o temacie i zaczęła się identyfikować jako system. Możliwe także, że masz do czynienia z osobą gospodarującą, która neguje lub jeszcze nie do końca rozumie swoją mnogość (jest to całkiem możliwe w przypadku, w którym dopiero niedawno otrzymała diagnozę DID/OSDD od osoby psychologicznej). W takiej sytuacji zalecamy z nimi o tym porozmawiać i wytłumaczyć im istotę mnogości – bo swoim zachowaniem mogą pogłębiać dezinformację na jej temat, która już bez tego wyrządza krzywdę wielu systemom (a także ranić inne osoby członkowskie swojego systemu, jeżeli go rzeczywiście posiadają). Ale najpierw upewnij się, że ty masz więcej niż podstawową wiedzę na ten temat – jeżeli powiesz do systemu monoświadomego, że błędnie interpretuje swoje doświadczenia, bo system nie może mieć jednej świadomości, pokażesz im jedynie, że w ogóle ich nie rozumiesz.

Zwracanie uwagi

To, że mówią o swojej mnogości stosunkowo dużo, niekoniecznie oznacza desperacką potrzebę zwrócenia na siebie uwagi (jeżeli stopniowo zaczynają się przed tobą coraz więcej o niej otwierać, jest to raczej oznaka ogromnego zaufania do twojej osoby). Ich wewnętrzne sprawy są pewnie bardzo istotną częścią ich życia, a wiadomo, że wszystkie lubimy rozmawiać o tym, co nas najbardziej absorbuje. Pytanie brzmi: czy mówią tylko i wyłącznie o swojej mnogości? Czy opowiadają o niej każdej nowo poznanej osobie? Czy jeżeli temat zejdzie na cokolwiek innego, próbują wszelkimi siłami skierować go z powrotem na swoje doświadczenia i denerwują się, kiedy im się to nie udaje? Jeżeli tak, całkiem możliwe jest, że masz do czynienia z osobą z osobowością histrioniczną, czyli zaburzeniem, które charakteryzuje się między innymi ciągłą potrzebą pozostawania w centrum uwagi. Podkreślamy – taka osoba wciąż może być mnoga, dlatego nie należy jej oskarżać o udawanie. Z pewnością jednak należy zachęcić ją do udania się do osoby psychologicznej, jeżeli jeszcze nie uczęszcza na terapię, oraz dowiedzieć się, jak ją wspierać przy zachowaniu bezpiecznego dla siebie dystansu. Nie pomożesz jej, oddając jej każdą sekundę swojego czasu, a będzie to dla ciebie okropnie wyczerpujące.

Przypisy