Neurobiologia
Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości (DID) oraz OSDD-1a i OSDD-1b to patologiczne odmiany mnogości, czyli obecności kilku osób lub osobowości w jednym ciele, które zbiorowo nazywane są systemem. Sama mnogość to naturalny wariant działania ludzkiego mózgu – chociaż występuje w mniejszości społeczeństwa, niekoniecznie jest od razu zaburzeniem. Doświadczenia osób mnogich mogą być bardzo zróżnicowane, dlatego neurobiologiczne mechanizmy, które za nie odpowiadają, także będą się od siebie różnić.
Poniższe wyjaśnienia to nasze osobiste teorie, które na bieżąco udoskonalamy. Stale poszerzamy swoje zrozumienie sposobów działania ludzkiego mózgu, ale jak na razie nie może ono równać się z wiedzą osoby posiadającej wyższe wykształcenie w tej dziedzinie. Dlatego też przedstawione przez nas mechanizmy mogą być błędnymi interpretacjami mnogich doświadczeń, ale jak na razie żadna osoba naukowa nie pochyliła się nad wieloma kwestiami, które tutaj poruszamy. A zdecydowana większość naukowych badań w tej dziedzinie przeprowadzona została przez osoby, które w przeciwieństwie do nas nie doświadczyły żadnej z tych rzeczy osobiście, a jednak żadna ilość przeprowadzonych ankiet nie pozwoli poznać czegoś tak dobrze, jak życie z tym każdego dnia. Marzymy o tym, żeby któregoś dnia opublikować nasze teorie w czasopiśmie naukowym, ale jeszcze przez długi czas nie będzie to w zasięgu naszych możliwości.
Świadomość
Zrozumienie istoty działania systemów monoświadomych (posiadających tylko jedną świadomość) nie jest trudne – ich doświadczenia są analogiczne do tego, z czym każda osoba pojedyncza może się utożsamić – „jestem trochę inną osobą przy moich znajomych niż jestem przy rodzicach”. W przypadku systemów te wszystkie „ja” po prostu bardziej się od siebie różnią – od dość podobnych, ale niezależnych aspektów jednej osobowości, do zupełnie zróżnicowanych osób z odmiennymi osobowościami, umiejętnościami i spojrzeniami na rzeczywistość, z których każda także posiada różne wersje swojego „ja”. Jeżeli nie należysz do bardzo nielicznej części populacji, twoja osobowość złożona jest z przynajmniej kilku stanów osobowości – kiedy jesteś w dobrym nastroju, zareagujesz inaczej na osobę, która wepcha się przed tobą do kolejki, niż kiedy jesteś w złym nastroju – aktywują się wtedy trochę inne obszary twojego mózgu. A dla przykładowego systemu w takiej samej sytuacji jedno „ja”, jeżeli będzie w dobrym nastroju, machnie na to ręką i stwierdzi, że nie ma co tracić czasu na przejmowanie się czymś takim, a w złym nastroju zdenerwuje się, ale nie odważy się nic powiedzieć. Z kolei drugie „ja” w dobrym nastroju stanowczo, ale grzecznie zwróci tej osobie uwagę, a w złym nastroju rzuci w jej stronę kilka niekulturalnych słów.
Z kolei wszystkie pozostałe typy systemów przynajmniej czasowo posiadają co najmniej dwie oddzielne świadomości. Aby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak na jeden mózg może przypadać wiele świadomości, trzeba najpierw zadać sobie pytanie, jak właściwie ta świadomość powstaje. Według teorii zintegrowanej informacji każdy system (na przykład ludzka kora mózgowa), który posiada odpowiednie właściwości, swoim działaniem powoduje powstanie świadomości[1]. Jedną z tych właściwości jest integracja – różne części kory komunikują się i ściśle ze sobą współpracują. U osób z zespołem rozdwojonego mózgu komunikacja pomiędzy dwoma półkulami mózgu została uniemożliwiona poprzez usunięcie ciała modzelowatego (spoidła łączącego ze sobą półkule), co doprowadziło do rozdzielenia ich świadomości na dwie części. Czasowy podział trochę innego rodzaju może wystąpić także naturalnie, bez mechanicznej ingerencji w strukturę mózgu – na przykład kiedy zamyślisz się, prowadząc samochód, i dopiero przed domem zdasz sobie sprawę, że nie pamiętasz niczego z całej trasy. Prawdopodobnie przez krótki czas w twoim mózgu istnieją dwie świadomości – twoja, nazwijmy ją „wyższa” świadomość, która odpowiada za tworzenie wspomnień, dlatego pamiętasz to, co w trakcie jazdy zaprzątało twoje myśli, ale nie to, co działo się na drodze, oraz druga, „niższa” świadomość, która zajmuje się analizowaniem zewnętrznych bodźców, dzięki czemu udało ci się uniknąć wjechania na skrzyżowanie na czerwonym świetle. To wszystko prowadzi nas do wniosku, że wiele równorzędnych świadomości (to jest, z tym samym poziomem zrozumienia świata) może istnieć w jednym mózgu na dwa sposoby – albo każdy obszar mózgu jest fizycznie podzielony na części, pomiędzy którymi nie ma lub istnieje bardzo niewiele połączeń, albo sygnały wędrują po mózgu takimi drogami, że czasowo nie ma komunikacji pomiędzy aktywnymi częściami różnych obszarów, więc świadomości powstaje kilka, chociaż korzystają one z tych samych zasobów mózgu (tylko nie w tym samym czasie). W przypadku pierwszego sposobu z każdą kolejną osobą, którą chciałoby się tam „zmieścić”, trzeba by było „odebrać” jakieś części mózgu pozostałym, więc już w przypadku kilku z nich nie byłyby one w stanie funkcjonować jak przeciętna osoba z całym mózgiem, a istnieją systemy liczące nawet kilkaset w pełni sprawnych i rozbudowanych osób członkowskich (oczywiście logiczne jest, że nie mogą być one wszystkie aktywne w jednym momencie, no chyba że ze sobą blendują i przynajmniej w części korzystają z tych samych zasobów mózgu w tym samym czasie). Wobec tego skłaniamy się do twierdzenia, że jest to ten drugi sposób lub połączenie obu sposobów (np. fizycznie rozdzielone tylko obszary odpowiadające za tożsamość), być może w zależności od systemu.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się o temacie czegoś więcej, polecamy „Neurony, które wyszły z siebie” oraz „Podzielony umysł – podzielony mózg. Neurobiologiczne podłoże dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości z perspektywy teorii układów dynamicznych”. Pierwszy artykuł ma trochę wad (nie był recenzowany i nie podaje zbyt wielu źródeł, a dysocjacyjne zaburzenie tożsamości opisuje z tak wieloma błędami, ile tylko dało się zmieścić w tak krótki akapit), ale jest w miarę prosty do zrozumienia. Z kolei ten drugi jest pisany naukowym językiem, przez co może być dużo trudniejszy do zrozumienia, i bierze pod uwagę jedynie dysocjacyjne zaburzenie tożsamości. Minusem obydwu jest fakt, że osoby, które je pisały, raczej nie miały zbyt obszernej wiedzy na temat mnogich doświadczeń (chociaż wciąż ich wiedza jest o niebo bardziej szczegółowa, niż przeciętnej osoby w społeczeństwie), dlatego opisywana przez nie neurobiologia jest trochę spłycona i dotyczy jedynie części mnogich doświadczeń.
Egzowspomnienia
Od czasu napisania tego podrozdziału doszłośmy do wniosku, że możliwych mechanizmów może być więcej, dlatego wymaga on porządnych poprawek.
Wśród wielu osób panuje przekonanie, że każde egzowspomnienie to sztuczne wspomnienie. Powiedzmy więc bardzo głośno i wyraźnie: wiele egzowspomnień to nie sztuczne wspomnienia!
Sztuczne wspomnienia to wspomnienia rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły. Prawdopodobnie każde z nas ma ich przynajmniej kilka, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Istotne jest zrozumienie, że nie pojawiają się one w naszych głowach tak o – obudzisz się któegoś dnia i nagle pamiętasz nieprawdziwą wycieczkę do zoo ze swojego dzieciństwa. Istnieją trzy główne mechanizmy, które odpowiadają za tworzenie pseudowspomnień – błędna informacja z zewnątrz, wyobrażanie sobie i powiązanie znaczeń. Ten ostatni odpowiada na przykład za to, że możesz spojrzeć na cukierniczkę, w której nie było łyżeczki, ale potem bardzo wyraźnie pamiętać cukierniczkę z łyżeczką – bo jest to automatyczne skojarzenie, które pojawia się w naszym umyśle. Ale to o tych dwóch pierwszych będziemy mówić, bo to one, często w połączeniu, odpowiadają za tworzenie fałszywych wspomnień całych wydarzeń. Jeżeli znajoma twoich rodziców spotka cię po latach, pomyli cię z kimś innym i zacznie wspominać waszą wspólną wycieczkę do zoo, która nigdy się nie wydarzyła, a ty zaczniesz wyobrażać sobie siebie w tym zoo w próbach przypomnienia sobie tej wycieczki, jest szansa, że wytworzysz sobie sztuczne wspomnienie. To, czy poddasz się temu nieintencjonalnemu zasadzaniu w tobie pseudowspomnienia zależy od wielu czynników, między innymi jak bardzo to wydarzenie jest według ciebie prawdopodobne (gdyby zamiast o zoo mówiła o wycieczce do Narnii, pewnie pomyślałxbyśpomyślałbyśpomyślałabyśpomyślałobyśpomyślałubyś, że ma trochę nie po kolei w głowie) i jak bardzo ufasz tej osobie (jeżeli zamiast znajomej rodziców, którą trochę kojarzysz, powiedziałby ci to obcy, podejrzanie wyglądający mężczyzna, z pewnością inaczej podchodziłxbyśpodchodziłbyśpodchodziłabyśpodchodziłobyśpodchodziłubyś do jego historii). Dysocjacja trochę zwiększa podatność osób na tworzenie fałszywych wspomnień.[2]
A więc, czy egzowspomnienia to sztuczne wspomnienia? Część z nich z pewnością tak, dużo większa część z pewnością nie. Popatrzmy najpierw na wspomnienia fiktywnych. Załóżmy, że fiktywna Łucji z „Opowieści z Narnii” pojawia się w systemie, jest to początek jej istnienia i nie ma żadnych wspomnień, ale ma imię i wygląd Łucji Pevensie. Odnajduje siebie w ciele systemu, nie wie, gdzie jest i kim jest, ale jej system wie i zaczynają jej tłumaczyć: jesteś fiktywną Łucji, przybyłaś do nas z równoległej rzeczywistości, w której odkryłaś Narnię po wejściu do szafy, i tak dalej. Ona zacznie wyobrażać sobie siebie w tej roli, w próbach przypomnienia sobie swojego niby posiadanego poprzedniego życia. Wtedy wszystkie jej wspomnienia z tamtego świata będą fałszywe. Taka sytuacja z pewnością mogłaby się zdarzyć, ale to nie pokrywa się z doświadczeniami wielu systemów – w rzeczywistości pierwsze myśli fiktywnej Łucji brzmiałyby jakoś tak: „Gdzie ja jestem? Dlaczego nie jestem w swoim ciele? Gdzie jest moje rodzeństwo? Jeszcze kilka godzin temu z nimi rozmawiałam. Czy ktoś mi powie, jak mam wrócić do domu? Mamy dzisiaj wypłynąć na delegację do Samotnych Wysp, nie może mnie tam zabraknąć. To musi być sen, niezwykle realistyczny, przerażający sen. Niedługo się obudzę, muszę się obudzić, muszę...”. Nie tak wyglądają sztuczne wspomnienia. Jeżeli odrzucamy wszystkie wierzenia o równoległych światach, zostajemy z jedyną opcją, że mózg w celu utworzenia fiktywnych kreuje dla nich dodatkowe wewnętrzne światy, z których potem może przenieść je do tego głównego (dla pocieszenia wszystkich osób fiktywnych, które po odnalezieniu siebie w nowej rzeczywistości miały kryzys egzystencjalny – powrócenie do tych światów jest możliwe, warto spróbować hipnozy albo stworzenia w głównym wewnętrznym świecie portalu, który będzie tam prowadzić). I tutaj przechodzimy do wspomnień z wewnętrznych światów, które tak samo w większości nie są sztuczne (nie mówiąc już o tym, że niektóre systemy prawie w ogóle nie pamiętają niczego, co działo się w środku, pomijając jedynie nieuchwytne wrażenia, takie jak czasami zostają nam po obudzeniu się ze snu). Współosoby często nie potrzebują zewnętrznych sugestii ani wyobrażania sobie, co mogły w środku robić, aby bez zastanowienia odpowiedzieć o najważniejszych wydarzeniach z danego dnia od razu po wyjściu na zewnątrz. Oczywiście z pewnością posiadają też sztuczne wspomnienia z wewnętrznego świata, tworzone najczęściej dla wypełnienia czasowych luk albo wytłumaczenia sobie pewnych niezgodności. Alter mógł wstać rano, zjeść śniadanie, zdysocjować i popołudniu pójść do pracy, a kiedy ktoś go zapyta o okres pomiędzy śniadaniem a pracą, zacząć tworzyć sobie sztuczne wspomnienia – „musiałem się przebrać, bo zawsze to robię po śniadaniu, potem pewnie wyszedłem na spacer, bo pogoda jest dzisiaj idealna na spacery i nie przepuściłbym takiej okazji, na obiad na pewno zjadłem bigos, bo był jeszcze z wczoraj...” (wewnętrzny świat może wtedy dostosować się do jego wersji wydarzeń, usuwając bigos z jego lodówki, żeby potwierdzić jego nowe wspomnienia). Może także zobaczyć, że zmienił się dywan w jego sypialni, ale nie chcieć przyznać przed sobą pewnej niestałości, charakteryzującej rzeczywistość wewnętrznego świata, więc szukać na to wytłumaczenia i (w cudzysłowie) „przypomnieć” sobie, że kupił ostatnio nowy, bo tamten już mu się znudził. Oczywiście nie oznacza to, że współosoby nie mogą czasem faktycznie zapomnieć czegoś, co zrobiły w środku, a potem sobie o tym przypomnieć – każde z nas czasami musi poświęcić chwilę, żeby znaleźć jakieś wspomnienie w swojej pamięci, i w zdecydowanej większości przypadków przypominamy sobie coś, co naprawdę miało miejsce.
Pomimo wszystko niektóre osoby mogą woleć interpretować swoje własne egzowspomnienia jako sztuczne wspomnienia. Nie ma w tym nic złego i nie należy im na siłę wmawiać, że tak naprawdę mają wspomnienia z przeprowadzonej przez mózg symulacji. Każde ma prawo postrzegać swoje własne doświadczenia na swój sposób.
Nieludzie i osoby introjektowe
Po przemyśleniu dochodzimy do wniosku, że poniższe wytłumaczenie, nawet jeśli nie jest błędne, z pewnością nie tłumaczy całej istoty zjawiska, dlatego także wymaga sprawdzenia i poprawienia.
Wbrew przekonaniom niektórych zjawisko transgatunkowości można także wyjaśnić w czysto neurobiologiczny sposób. Aby odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego niektóre osoby nie czują się człowiekiem?”, należy najpierw zadać sobie pytanie: „dlaczego większość osób czuje się człowiekiem?”. Według nas najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie brzmi: ponieważ obszar ich mózgu, odpowiadający za identyfikację „ja”, poczucie siebie, własnej tożsamości, jest silnie połączony z obszarem odpowiadającym za rozpoznawanie istot ludzkich. Dlatego większość z nas myśląc o sobie, myśli o gatunku ludzkim, a myśląc o gatunku ludzkim, myśli o sobie jako jego części. Ale u części osób obszar odpowiedzialny za identyfikację „ja” powiązany jest z obszarem rozpoznającym inny gatunek i stąd bierze się ich atypowa tożsamość. Analogicznie będzie z czymkolwiek – osobą, rzeczą, piosenką, miejscem – w przypadku introjekcji. U osób pojedynczych może to być w pewnym stopniu warunkowane genetycznie i/lub wykształcać się w najwcześniejszych latach życia (badań na razie brak; narzekałośmy, że mnogością mało osób się interesuje, ale tutaj jest jeszcze gorzej). U systemów podświadomość może celowo łączyć tożsamość nowej współosoby z konkretnym gatunkiem, przedmiotem albo nawet ideą.
Systemowe przeskakiwanie
Wiele osób odrzuca istnienie systemowego przeskakiwania, bo na pierwszy rzut oka wydaje się ono niemożliwe, jeżeli wewnętrzny świat jest jedynie symulacją przeprowadzaną przez mózg. Ale jest to zwyczajne niedocenianie możliwości ludzkiego mózgu. Nie ma problemu, aby mózg systemu B, do którego współosoba z systemu A chce przeskoczyć, utworzył jej osobę faktywną, tworząc jej egzowspomnienia w taki sam sposób, w jaki zrobiłby to z postacią z książki czy filmu. Na czas jej aktywności w wewnętrznym świecie systemu B jej źródło musi pozostać przynajmniej częściowo nieaktywne w systemie A (częściowo, bo niektóre systemy wciąż mogą się wewnętrznie komunikować z osobą, która (w cudzysłowie) „przebywa” w innym systemie), czyli przebywać w dodatkowym wewnętrznym świecie, utworzonym na podobieństwo wewnętrznego świata systemu B, z NPC wzorowanymi na jego osobach członkowskich (albo w zapaść w krótką śpiączkę, jeżeli przyjmuje się, że egzowspomnienia są sztucznymi wspomnieniami). Później, kiedy osoba (w cudzysłowie) „wraca” do systemu A, osoba faktywna przestaje być aktywna w systemie B (także musi przebywać w analogicznie utworzonym wewnętrznym świecie, żeby przy kolejnym „odwiedzeniu” systemu B pamiętała wydarzenia ze „swojego” systemu), a źródło zaczyna być aktywne w systemie A. W ten sposób w dwóch systemach mogą istnieć dwie osoby, które uznają siebie za tę samą osobę, i posiadają zbliżone kluczowe wspomnienia. Coś takiego wymaga od systemów posiadania znacznej wiedzy o sobie nawzajem i pewnie dlatego do przeprowadzenia przeskakiwania zwykle potrzeba dużo współpracy. Oczywiście ludzkie mózgi nie mogą się ze sobą zsynchronizować na odległość i stąd biorą się czasami niezgodności we wspomnieniach, np. osoba przeskakująca pamięta bycie w drugim systemie konkretnego dnia, ale tamten system twierdzi, że wtedy na pewno jej u nich nie było.
To, że doświdczenie międzysystemowego przeskakiwania może być dla niektórych możliwe, nie zmienia faktu, że niektóre osoby mogą kłamać na jego temat, aby zmanipulować i/lub skrzywdzić dany system. Dlatego warto pamiętać, że nie ma naukowych podstaw, które pozwalałyby nam sądzić, że fizyczne podróżowanie do innego ciała czy umysłu jest w jakikolwiek sposób możliwe. Wasz wewnętrzny świat istnieje wyłącznie w waszej głowie.